W centrum Baku na placu Fontann odbyła się wczoraj największa od 5 lat antyrządowa demonstracja. W nieautoryzowanej pikiecie organizowanej przez opozycyjną partię Musavat wzięło udział około 200 osób żądających ustąpienia władz autokratycznej kaukaskiej republiki.
Protest obserwowali przedstawiciele OBWE i londyńskiego sekretariatu Amnesty International.
Policja siłą rozpędziła demonstrację, zatrzymała około 50 aktywistów i 4 dziennikarzy opozycyjnych mediów. Dziesiątki osób zostało pobitych.
Dwóch demonstrantów funkcjonariusze wpakowali do autobusu odjeżdżającego w stronę odległego o 60km Qobustanu. Po ponad godzinie jazdy aktywistów udało się wysiąść na trasie autostrady i wrócili do Baku piechotą.
Podczas gdy opozycyjni aktywiści krzyczeli „Istefa!” (ustąpcie), kilka metrów od demonstrujących, nieopodal w pizzerii, za szybą spokojnie siedzieli politycy rządzącego ugrupowania YAP – dwóch posłów i wice-przewodniczący komitetu wykonawczego partii i delektowali się lunchem. Działacze odmówili dziennikarzom komentarzy na temat rozgrywających się przed ich oczami scen.
Choć większość obserwatorów zgadza się, że w Azerbejdżanie raczej nie ma szans na scenariusz z Egiptu czy z Tunezji, reżim Ilhama Alijewa zdecydował się przedsięwziąć radykalne środki, aby nie dopuścić do wybuchu społecznych niepokojów. W ostatnich tygodniach zatrzymano dziesiątki młodych aktywistów (część zostało po kilku godzinach przesłuchań zwolnionych z aresztu), a ulice i place stolicy patroluje nadzwyczajnie wielu policjantów i nieumundurowanych funkcjonariuszy. Ministerstwo Sprawiedliwości zdelegalizowało bakijski oddział Norweskiego Domu Praw Człowieka i nakazało całkowite zawieszenie działalności amerykańskiego Instytutu na Rzecz Demokracji.
Human Rights Watch, Amnesty International, ambasada USA i Unia Europejska potępiły w swoich oświadczeniach aresztowania opozycyjnych aktywistów i wezwały władze do uwolnienia wszystkich zatrzymanych w związku z marcowymi protestami.
A ja się zastanawiam, dlaczego tak niewiele mediów w Europie informuje o wydarzeniach w Azerbejdżanie? O piątkowej, niewielkiej w zasadzie, demonstracji pisało BBC i agencja Reutersa. O sobotniej, w której wzięło udział znacznie więcej osób, zachodnie media (w tym polskie) milczały. Dlaczego?